Do pracy przyjeżdżam już spakowany i obładowanym moto. Wybija godzina 15 i wreszcie jest długi weekend. Cel na dziś to dojechać do kempingu Europa. Przy wyjeździe z Warszawy trafiam na korki, a GPS prowadzi mnie bocznymi drogami.
Z reguły byłaby to zaleta, ale dziś mam kawał drogi przed sobą i chciałbym przejechać jak najdalej. Zmieniam typ trasy na samochodowy i od razu lepiej, wracam do głównej drogi.
Do kempingu przyjeżdżam późno, koło 21:00. Na miejscu nikogo nie ma, na dzwonek u drzwi nikt nie odpowiada. Na oknie widzę numer telefonu, dzwonię, odzywa się automat w języku włoskim, szok. Szukam w internecie i znajduje numer telefonu w Polsce, zostaję poinformowany, że kemping jest otwarty od 1 maja. Drugi szok, przecież długi weekend się właśnie zaczął teraz, 26 kwietnia, a nie w środku tygodnia, 1 maja.
No nic, czekam na Azmara który podjeżdża 20 minut później, po krótkiej naradzie decydujemy się jechać dalej ile damy rady. W poszukiwaniu stacji benzynowej krążymy po okolicy i niespodziewanie wjeżdżamy do Czech, mała konsternacja i wracamy do polski. Nawigacja prowadzi nas do miejscowości Jastrzębie-Zdrój. W końcu upragniona stacja, tankujemy, odpoczywamy, kawusia, red bull i w drogę. Dajemy sobie jeszcze godzinkę jazdy i gdzieś będziemy szukać parkingu czy stacji na nocleg. Te 130 km trwa bardzo długo, na pewno jechaliśmy dłużej niż tą umówioną godzinę, silny wiatr zabiera nam przyjemność z jazdy. Po drodze nie ma ani dużej stacji, ani parkingu, nie widać nic. Dopiero pod Olomuc zjeżdżamy, zgodnie z drogowskazami na parking przy stacji. Jest trawka i decydujemy się na założenie obozu. Każdy z nas ma namiot którego wcześniej nie rozstawiał, jest trochę śmiesznie i dociekania co projektant miał na myśli. Po 30 min. nasze domki stoją. Kolejne kilkanaście i motocykle są rozładowane, mija 2 nad ranem i zasypiamy.
Długość trasy | Czas |
579 km | 10 h |
[map style=”width: auto; height:400px; margin:20px 0px 20px 0px; border: 1px solid black;” maptype=”OSM” gpx=”/wp-content/uploads/2013-04-26 15_00_00 Dzien 1.gpx”]