Taki widok mamy z naszych namiotów. Kemping znajduje sie tuż przy morzu. Nareszcze czujemy sie jak na wakacjach.
W mieście spotykamy czarnego Transalpa, z właścicielem zamieniamy kilka słów, po drodze do Splitu będziemy mijać się kilkukrotnie. W miejscowości Karlobag przystajemy na dłużej i jemy pyszne śniadanie – jaja na oko, czyli jajka na szynce parmeńskiej z cudownym pieczywem.
Pogoda jest piękna, widoki cudne. Droga usiana licznymi zakrętami nie pozwala na byle jaką jazdę. Trzeba być cały czas skoncentrowanym, szczególnie że wśród Chorwatów wariatów nie brakuje.
Jak zwykle mam problemy ze sprzętem elektronicznym, tym razem pilot do kamery pokazuje że nagrywa, a tak naprawdę kamera nic nie robi. Z aplikacją na telefonie działało to lepiej, tylko obsługa przez okienko w tankbagu przeszkadza. Nie ma to jak sprawdzona metoda ręcznego wciskania guzika.
Przy drodze zobaczyć można wielkie rożna na których pieką się prosiaczki lub baranki. Zatrzymujemy się na obiad i zamawiamy cevapcici + sałatkę z pomidorów. Dostajemy michę pełna pomidorów polanych octem balsamicznym oraz chorwacki chleb. Wszystko jest przepyszne, zajadamy się aż uszy nam się trzęsą, tylko brzuchy nie chcą pomieścić wszystkiego.
Tym razem wybrany kemping jest otwarty i jak się okazuje, ma wszystko co nam trzeba, 4 gwiazdki pełną gębą. Recepcjonista wręcza nam mapę z zaznaczoną miejscówką. W końcu udaje nam się rozbić obóz o ludzkiej porze. Lokalizujemy bar i uraczamy się zimnym piwem. Po chwili relaksu idziemy po coś na wieczór do pobliskiego sklepu, który jest tuż za rogiem. Siadamy sobie na plaży i konsumujemy swoje zakupy.
W miedzy czasie chcieliśmy udzielić pierwszej pomocy przedmedycznej mewie, która miała przyczepioną torbę foliową do nogi i nie mogla biedulka odlecieć. Jak sie do niej zbliżaliśmy to biedaczka zwiewała w panice aż w końcu odleciała.
Po powrocie do obozu spotykamy polaków, którzy tak jak my w mieszanej grupie motocykli, jadą pokręcić się po bałkanach. Szybkie zapoznanie i miło spędzamy wieczorek. W związku z tym, że wyprzedziliśmy swój harmonogram, pada propozycja by uderzyć do Czarnogóry.
Długość trasy | Czas |
315 km | 8 h |
[map style=”width: auto; height:400px; margin:20px 0px 20px 0px; border: 1px solid black;” maptype=”OSM” gpx=”/wp-content/uploads/2013-04-28 09_10_06 Dzien 3.gpx”]