Przez ostatnie kilka dni byłem mocno zajęty, codziennie po pracy było coś do zrobienia. Koniec końców pakować się zacząłem dopiero w czwartek, dzień przed wyjazdem. Przymocowanie sakw poszło w miarę sprawnie, choć z początku nie wyglądało to na coś prostego. Przyzwyczajony do wielkiej walizy lub w przypadku wyjazdów moto do worka i kufra, doznałem małego szoku, jak niewiele miejsca jest w 4 woreczkach, które miałem do dyspozycji pakując się w sakwy.
Udało się, co prawda na ścisk ale wszystko weszło. F800GS wygląda teraz jak wielbłąd który ma targać bagaże przez 3 miesiące, ale tak naprawdę jedziemy tylko na 9 dni.